Leasing należy do metod finansowania dedykowanych małym i średnim firmom i przez nie preferowanych.
W wyniku zawarcia umowy leasingu, jeden podmiot (leasingodawca) nabywa środek trwały (leasingowany) i przekazuje go do używania innemu podmiotowi (leasingobiorcy).
Leasingodawcami są wyspecjalizowane towarzystwa leasingowe. Zarabiają one głównie na tym, że kupują środek trwały na kredyt, płacą od tego kredytu odsetki, ale jeszcze więcej inkasują od leasingobiorców, którym przekazują środek.
Dlaczego w takim razie leasingobiorca sam nie zaciągnie kredytu w banku i nie kupi z tego kredytu środka trwałego? Najczęstsza odpowiedź brzmi: bo nie może (bank dużo chętniej pożyczy fundusze znanemu towarzystwu leasingowemu niż młodej i małej firmie), drugi z kolei powód: bo czasem leasing bardziej się opłaci firmie (paradoksalnie wyższe raty leasingowe niż odsetki od kredytu to nie problem, gdy np. przy leasingu operacyjnym można wrzucić w koszty całość raty leasingowej).
Często korzyść zawarcia umowy leasingu wynika także z siły finansowej towarzystwa. Kiedy na przykład może ono kupić naraz, powiedzmy flotę 100 samochodów popularnych marek, które i tak szybko wyleasinguje, może uzyskać od ich producenta, czy dealera znaczne upusty. Upustami tymi w części podzieli się także ze swoimi klientami, stąd np. biorą się takie oferty jak leasing zerowy, w którym spłaca się środek trwały w jego wartości początkowej. Powiedzmy samochód jest wart w salonie 48 000 zł i leasingobiorca spłaca go w 24 miesięcznych ratach po 2 000 zł każda. Wydaje mu się, i słusznie, że jest to jakaś wielka okazja, tyle tylko, że nie wie, iż leasingodawca zapłacił za samochód np. 40 000 tys. zł.
Dwa najpopularniejsze rodzaje leasingu to leasing operacyjny, który w zasadzie jest zbliżony do dzierżawy czy najmu oraz leasing finansowy, podobny do sprzedaży na raty.
Jakie ryzyka wiążą się z umowami leasingu?
Bez względu na to, jak znaczne byłyby korzyści finansowania w drodze leasingu, pamiętać należy także o jego wadach.
Przede wszystkim, trzeba zdać sobie sprawę, że zawsze w tego rodzaju umowach najsłabszą pozycję ma leasingobiorca, później leasingodawca, bank finansujący umowę i na końcu producent, czy dealer środka trwałego chyba, że sprzedał go na raty.
W momencie bankructwa towarzystwa, najbardziej cierpi klient, najczęściej straci prawo nabycia leasingowanego środka, a nawet nie będzie go mógł używać. Można sobie wyobrazić dramat przedsiębiorcy, który wziął na dwa lata w leasing operacyjny samochód i na dwa miesiące przed wykupem (za grosze), kiedy go już w 90% spłacił, syndyk towarzystwa mu go zabiera.
Jeżeli poszukujesz firm leasingowych działających na twoim obszarze, skorzystaj z naszej wygodnej wyszukiwarki.
|